Kuchenka turystyczna Primus Mimer Stove Duo

Kuchenka turystyczna Primus Mimer Stove Duo

imgp0746

Niezbędna rzecz na biwaku, kiedy jest trochę daleko do restauracji albo budżet naszego wyjazdu nie przewiduje takich luksusów. Zapraszamy Cię do lektury krótkiej recenzji używanej przez nas kuchenki turystycznej Primus Mimer Stove Duo.

Parametry PRIMUS MIMER STOVE DUO (dane producenta)

  • Masa: 227 g
  • Wymiary: 125 x 125 x 55 mm
  • Moc maks.: 2800 W (10 000 BTU/h)
  • Czas zagotowania 1 L wody: 3 minuty
  • Zapłon: ręczny

Konstrukcja

Kuchenka Primus Mimer Stove Duo zapakowana do kartonika jest podzielona na dwie części: górną stanowiącą podstawkę pod garnek i dyszę dla płomieni oraz dolną – czyli zawór i pokrętło do regulacji ilości zużywanego gazu. W opakowaniu jest też ogromna instrukcja chyba w większości języków świata, którą polecam skrócić nożyczkami do mniejszej wersji.

Oprócz osłony przy zaworze i pokrętła wykonanych z tworzywa, reszta jest metalowa. Całość sprawia pozytywne wrażenie. Palnik szybko się składa, nie ma żadnych luzów, wydaje się być mocny. Podstawka pod garnek ma kształt litery X, przez co przy okazji stanowi wbudowaną osłonę przed wiatrem. Może nie działa tak jak dodatkowa osłona, ale zawsze pomaga.

Palnik Primus Mimer Stove Duo

Palnik Primus Mimer Stove Duo

Dwusystemowe mocowanie palnika (wciskane i nakręcane)

Dwusystemowe mocowanie palnika (wciskane i nakręcane)

Pudełko od kuchenki Primus Mimer Stove Duo

Pudełko od kuchenki Primus Mimer Stove Duo

Uniwersalność

Palnik to nie wszystko czego potrzebujemy, aby ugotować posiłek na biwaku. Potrzebujemy jeszcze m.in. źródła energii. Warto wiedzieć, że na rynku kuchenek gazowych dostępne są 2 systemy zaworów do kartuszy (pojemników z gazem) demontowalnych:

  • wciskane (na klik) np. firmy Campingaz,
  • nakręcane (gwintowane).

No tak – rodzi się problem. Kupując kuchenkę trzeba zdecydować z jakich kartuszy będziemy chcieli korzystać. Druga sprawa to taka, czy dany typ kartusza będziemy mogli dokupić w trakcie wyjazdu, gdy skończy się nam źródło energii. Z pomocą przychodzi nam rozwiązanie ukryte w nazwie Primus Mimer Stove Duo. „Duo” oznacza, że nasza kuchenka ma zawór dwusystemowy, który pasuje zarówno do kartuszy wciskanych jak i nakręcanych. Uważamy to za wielki plus. Jeśli będziesz zainteresowany kupnem, pamiętaj, żeby zwrócić uwagę na opakowanie, bo są też kuchenki bez tego gadżetu – brak wtedy w nazwie „Duo”.

Użytkowanie, czyli obecny „przebieg”, szybkość i jakość gotowania

Do tej pory kuchenka służyła nam przez 3 sezony. Objechała z nami Polskę dookoła, była na urlopie w Czechach i Niemczech, podczas odwiedzin nad polskim Bałtykiem, wyjazdu w Izery oraz w trakcie wyprawy rowerowej po Europie. Łącznie przejechała z nami około 14.000 kilometrów będąc jednym z podstawowych elementów ekwipunku, stanowiąc narzędzie do codziennego przygotowywania ciepłych posiłków oraz napojów.

Obliczyliśmy, że łącznie użyliśmy jej około 500 razy zarówno do gotowania obiadokolacji, jak i wody na herbatę.

Dotąd zaopatrzeni byliśmy w kartusze nakręcane, nie sprawdziliśmy jeszcze wciskanych. Jednak oglądając filmiki w Internecie można wywnioskować, że zawór „Duo” działa. Kuchenkę szybko można uzbroić i przystąpić do gotowania. Do wyboru mamy kartusze o zawartości gazu od 100 do 450 g. Ze względu również na długie wyjazdy korzystaliśmy jedynie z tych ostatnich. Są one dość duże i stabilne, choć i tak polecam zaopatrzyć się dodatkowo w plastikowy trójnóg. Zdecydowanie zwiększy to stabilność na nierównym podłożu – zwłaszcza podczas mieszania w garach. Jeśli chodzi o kartusze, to korzystaliśmy z  firm Optimus i Coleman, kupując je np. w Intersporcie lub w sklepach internetowych. Czasem można kartusze (zwłaszcza Campingaz) znaleźć w dużych marketach.

Dysza palnika ma dużą średnicę co jest in plus dla przygotowywania posiłków, a nie tylko gotowania wody na herbatę. Do tego celu można kupować tzw. kuchenki świecowe, gdzie 1 L wody na pewno zagotujemy szybciej, jednak posiłki będą się przypalać ze względu na większe skoncentrowanie płomienia.

Pora odnieść się do podanego przez producenta czasu zagotowania 1 L wody. Nasze testy wykazały, że w warunkach polowych trwało to nie szybciej niż 4 minuty wobec deklarowanych 3 minut. Na wyniki na pewno wpływ miał wiatr. Mogłoby być lepiej, gdybyśmy używali dodatkowej osłony. Oczywiście warto pamiętać, żeby koniecznie wszystko gotować pod przykryciem – zużywamy wtedy mniej gazu. Podczas naszego wyjazdu gotowaliśmy dla 2 osób: rano wodę na herbatę, czasem w ciągu dnia i wieczorem plus ryż/makaron/zupę/sos. W takich okolicznościach jeden kartusz 450 g wystarczał na około 7-8 dni.

Przez długi czas używania, w tym podczas długotrwałych wypraw i codziennego gotowania, kuchenka Primus Mimer Stove Duo ciągle działa w pełni sprawnie. Dysze są drożne, nic się nie zacina, regulacja płomienia działa płynnie. Zwróciliśmy tylko uwagę, że O-ring (gumowy pierścień uszczelniający) przy zaworze zaczyna lekko się luzować i czasem potrafi wypaść przy rozpakowywaniu kuchenki. Trzeba uważać, żeby go nie zgubić. Na wszelki wypadek polecam taki dorobić lub zaadoptować z czegoś innego (pasują uszczelki do baterii zlewozmywaka z Castoramy o oznaczeniu 6,3mm  x 2,4 mm, koszt ok 3 zł za opakowanie 5 sztuk).

Zalety „prymusa”

Na rynku sprzętu outdoorowego znajdują się różne rodzaje kuchenek turystycznych, choć szczerze mówiąc nie mamy dużego rozeznania, bo śledzimy go tylko „przy okazji”. I niech to będzie najlepszy dowód na to, że  nasz „prymus” faktycznie jest zadowalający i póki co nie wymaga zastąpienia innym / nowszym sprzętem.

Konkretnie lubimy go za:

 Dwa rodzaje mocowania. Przypomnijmy – Primus Mimer Stove Duo posiada podwójny system mocowania kartuszy, czyli do kuchenki pasują zawory wciskane oraz gwintowane.

• Dostępność kartuszy. Pojemniki z gazem można uzupełniać w trakcie podróży. Dostępne są w Decathlonach (sklep popularny m.in. w Polsce, Francji, Hiszpanii, Niemczech, na Węgrzech), sieci InterSport (w Europie np. Polska, Austria, Węgry, Niemcy, Czechy, Słowacja, Hiszpania), w niektórych innych sklepach outdoorowych oraz np. we Francji w marketach Inter Marche.

• Łatwość składania/rozkładania. Montaż oraz demontaż kuchenki jest bardzo prosty i zajmuje chwilę. Czynność wykonywana kilka razy z rzędu bardzo szybko staje się zautomatyzowana.

• Trwałość. 14.000 kilometrów, około 500 użyć, a kuchenka wciąż działa tak samo jak na samym początku. Po pierwszej wyprawie uszczelka O-ring uległa poluźnieniu. W naszej ocenie nie kładzie to jednak cienia na ten sprzęt. Wystarczy patrzeć na ręce podczas montażu. Poza tym przedmiot jest prostej konstrukcji i nie grożą mu uszkodzenia wywołane np. jakością nawierzchni, po której się przemieszczamy.

• Szeroki płomień nie przypala jedzenia.

• Niewielki rozmiar. Kuchenka zajmuje miejsce w małym kartoniku, który z łatwością mieści się w sakwie/torbie/plecaku i może być wkomponowany pomiędzy ubrania. Oczywiście kartusze zajmują więcej miejsca, choć regularnie używane stopniowo tracą swój ciężar, a na bieżąco wymieniane nie zajmują dodatkowej przestrzeni.

• Szybkość gotowania. Kuchenka osłonięta od wiatru zagotuje nam litr wody w około 3-4 minuty. Doliczając do tego czas gotowania np. makaronu, czy gotowych pierogów ze sklepu, otrzymujemy obiad w 10-15 minut.

Ps. Na rynkach zagranicznych często ta kuchenka nosi nazwę CLASSIC TRAIL. Tu link do strony producenta: https://primus.us/products/classic-trail-without-piezo-4

Podsumowanie i zalety posiadania swojej kuchenki

Opisywany palnik można już kupić za 80 zł w Decathlonie, co uważamy za świetną propozycję. W tej cenie dostajemy niezawodny sprzęt i w dodatku uniwersalny, bo współpracujący z dwoma rodzajami kartuszy. Polecamy dla osób chcących gotować nie tylko wrzątek.

Opinie co do konieczności posiadania własnej kuchenki biwakowej oraz zestawu naczyń podczas podróży nie są jednogłośne. Niemniej jednak doposażenie w ten sprzęt niesie ze sobą pewne korzyści:

• Niezależność miejsca. Można ugotować wszędzie (generalnie). Ciepła kolacja nad jeziorem z wymarzonym widokiem na zachód słońca? Obiad na polanie w lesie? Na plaży? Jeżeli tylko znajdziemy takie miejsca, możemy zaserwować sobie posiłek w niezwykle przyjemnych okolicznościach. No i nic nie zastąpi możliwości wypicia ciepłej herbaty (dla niektórych kawy) w namiocie, kiedy poranek lub wieczór wieje chłodem po łydkach 🙂 (lub gdy popołudniowy deszcz chłosta po plecach, a wiata przystanku autobusowego zaprasza na schronienie).

• Niezależność czasu. To dowolność chwili i oszczędność czasu. Nie potrzeba szukać restauracji, czy baru na trasie, chodzić od jednego do drugiego i wybierać te odpowiadające gustom i zawartości portfela. Szybciej ugotować samemu (bo woda wrze po około 3-4 minutach od wstawienia na palnik), a zmywanie to kilka chwil (nawet przy użyciu wody z butelki). Poza tym z własnym sprzętem można zjeść akurat wtedy, kiedy się zgłodnieje.

• Niezależność wyboru. Można przyrządzić wszystko. Ciepły napój, zupa, makaron, ryż, kasza, jajka, jajecznica, pierogi, owsianka, szpinak… Co kto lubi. Mając własne naczynia i palnik można w zasadzie wyczarować każde danie, jakie dałoby się przygotować na kuchence w domu. Jasne, że nie lepimy pierogów w namiocie 🙂 Ale cokolwiek kupimy gotowego/mrożonego, wieczorem szybko i sprawnie wyląduje na wyprawowym talerzu. No i „dania na zimno”, czyli samodzielne wariacje na płatki zbożowe z owocami i twarogami, sałatki owocowe, sałatki warzywne ze śmietaną – to one zazwyczaj ubarwiają śniadania. Bez własnego garnka nie byłoby gdzie ich przygotować.

Wyprawowa kuchnia turystyczna

Palnik, o którym piszemy w tym poście to tylko jeden element wyposażenia kuchennego. Choć jest kluczowy, to nie wystarczający. Zacznijmy od tego, co jeszcze jest potrzebne do gotowania w terenie?

 źródło energii. Pojemniki z gazem. W przypadku kuchenki Primus Mimer Stove Duo będą to wciskane lub gwintowane kartusze.

• zestaw naczyń. Najlepiej aluminiowy garnek (lub garnki – jeśli w zestawie jest ich więcej niż jeden, wtedy są wkładane wewnątrz siebie od największego do najmniejszego. Jeśli mamy tylko jeden, a z czasem chcemy dokupić kolejny – warto zamiast takiego samego wybrać nieco mniejszy lub nieco większy od posiadanego. To oszczędność miejsca w bagażu). Warto mieć pokrywkę oraz chwytak (do zdejmowania pokrywki, chwytania gorącego garnka), łyżkę oraz nóż kubek (np. taki z zawijanymi uchami). Ewentualnie talerz (może być nim również pokrywka), jeśli ktoś nie chce jeść z garnka albo nie lubi smarować chleba na kolanach 🙂

 

• źródło ognia. Zapalniczka, zapałki, zapalarka… To przedmioty, które z czasem się wyeksploatują. Osobiście używamy krzesiwa, które wydaje się być bezpieczniejsze (ogień nie powstaje w obrębie przedmiotu) i ma o wieeeeele dłuższą żywotność. Można zakupić np. w sklepach z militariami.

• ulubione jedzenie 🙂

• woda. Zarówno do gotowania, jak i do zmycia naczynia, w którym gotujemy oraz sztućców, którymi jemy. Przy okazji zmywania przyda się także kawałek papieru i kropla płynu. Z doświadczenia wiemy, że zmywanie bez zlewu może być naprawdę łatwe i odbywać się przy użyciu niewielkiej ilości (w zależności od rodzaju potrawy) butelkowanej wody.

Smacznego!

 W Duecie po Świecie

5 uwag do wpisu “Kuchenka turystyczna Primus Mimer Stove Duo

  1. Dzięki za recenzję, właśnie kupiłem ten sprzęt w Decathlonie i w następny weekend będę mógł go wypróbować ze znajomymi na wyjeździe, pozdrawiam!

    Polubienie

  2. Wow, rzadko widuje się tak szerokie recenzje ogólnie dostępnego sprzętu turystycznego. Świetny i konkretny tekst! Mam pytanie, czy w zestawie nie ma żadnego porządnego pudełka (np. plastikowego) na kuchenkę?

    Polubienie

    • Hej szymon, jeśli masz na myśli kuchenkę jako palnik, to nasza była zapakowana do tekturowego kartonika, tak jak widać to na jednym ze zdjęć. I jak widać na zdjęciu jest już nieco zdezelowane 🙂 Na szczęście ma niewielkie rozmiary, więc wydaje nam się, że plastikowego opakowania można poszukać na własną rękę (może np. pojemnik „śniadaniowy” dopasowany po zakupie?). Kartusze sprzedaje się bez dodatkowego zewnętrznego opakowania, a naczynia kupowaliśmy w zestawie i były zapakowane w miękki pokrowiec ze ściągaczem, którego długo używaliśmy do ich przechowywania. Teraz korzystamy z bawełnianej torby na zakupy i tam trzymamy cały sprzęt, bo tak nam wygodniej 🙂 Dzięki za komentarz!

      Polubienie

  3. Cześć,
    właśnie trafiłam przez przypadek na Wasz blog i jestem zachwycona wpisami.
    Mam pytanie, wydaje się banalne, ale dla mnie, osoby, która dopiero przygotowuje się do wypraw dłuższych niż jednodniowe, jest dosyć istotne.
    Otóż co zrobić z zużytym pojemnikiem/kartuszem na gaz? Czy można go ot tak zwyczajnie wyrzucić do kosza na śmieci? Gdzieś się go utylizuje? Gdzie?
    Jakby nie patrzeć to pojemnik łatwopalny.
    Z góry za odpowiedź bardzo dziękuję
    Pozdrawiam

    Polubienie

Dodaj komentarz